czwartek, 6 września 2012

Rozdział I

Szła ulicą w luźnej długiej bluzie i grafitowych zakolanówkach, przemierzała chodnik szybkim krokiem, cały czas poprawiając torbę spadającą z ramienia. Umówiła się z Andi. Hm, gdyby ktoś zapytał jej co chciałaby w sobie zmienić, na pewno byłaby to punktualność, zawsze się spóźniała. Szła coraz szybciej, aby w końcu dotrzeć do tej cholernej knajpki, wiatr wiał jej w twarz, odgarnęła z policzka  kosmyki włosów i założyła je za ucho. Kiedy już była w środku odszukała pośpiesznym wzrokiem swoją przyjaciółkę i ruszyła w stronę boksu w którym siedziała. Ciężko usiadła na miejscu naprzeciwko Andi i zdjęła torbę z ramienia.
-Hej, przyzwyczaiłam się do twojej niepunktualności, no ale..- Andi spojrzała na niewidzialny zegarek na jej nadgarstku -.. ale ile można iść, co..?
Andi mówiła dalej, a Reachel nie zwracając na nią uwagi zawołała kelnerkę i zamówiła dla siebie kawę, westchnęła i przerwała jej długi monolog dotyczący "punktualności".
-Dobra, dobra po co ja w ogóle tutaj jestem? - uniosła jedną brew ku górze i spojrzała na nią.
Wzięła w dłonie kubek ze swoim napojem, najprawdopodobniej była to gorąca czekolada, nie mogła by być tutaj i nie romansować z swoją największą miłością. Po za tym każdy ma jakieś swoje słabości, nieprawdaż?
-No więc chodzi o to.. ale teraz mnie słuchaj, ok..? -spojrzała na nią swoimi radosnymi oczkami.
-OK, OK cały czas jestem tutaj i cały czas Cię słucham.. serio. -spojrzała na nią z uśmiechem wypowiadając zdanie "cały czas", ze szczególnym naciskiem.
-Byłam wczoraj z Eliotem na randce.. przecież wiesz jaki on jest słodki!- prawie zaczęła piszczeć.
-Chodzi Ci o tego, tego.. no wiem którego, aha.. no wiesz, ale niestety nie wiem jaki on jest słodki.- zaśmiała się i po chwili spojrzała na nią spode łba- Przepraszam, ale dlaczego JA dowiaduje się tego dopiero teraz? Teraz mamy teraz, wczoraj było wczoraj, tej!
-No ale, ty wiesz, że.. no nie wiedziałam czy to wypali, sama wiesz..- posłała jej łobuzerski uśmiech.
Westchnęła i uśmiechnęła się do niej promiennie.
-No i jaki on jest.. po za tym, że jest słodki?
Postanowiła słuchać swojej przyjaciółki jak najuważniej, ale niestety nie było to takie łatwe, odwróciła wzrok i wyjrzała przez okno.  Kiedy wspominała jakim jest dżentelmenem i że mało jest takich w jego wieku, choć był od nas oczywiście starszy.. nie przerywała, mówiła dalej i jeszcze szybciej, a ja odpowiadałam jej uśmiechem.
-.. no ale teraz pora na Ciebie Rachel, powinnam zadbać o Twoje sprawy sercowe, nie myśl, że jestem samolubna.. tak, tak zajmowałam się przez pewien czas sobą, ale wybaczysz mi to prawda? -uśmiechnęła się tym jednym ze swoich słodkich uśmieszków, aż robiło się ciepło na sercu.
-Nie ma mowy o żadnym swataniu! -zaśmiała się.
-No nie rób mi tutaj scen i tak znajdę dla Ciebie odpowiedniego kandydata.. no chyba, że zmieniłaś swoją dotychczasową orientacje..?-spojrzała na mnie z poważną miną.
Re prychnęła i wybuchła śmiechem.
-Tak, wmawiaj sobie, wmawiaj.
-Oj, ja wiem, że mnie ubóstwiasz, ale aktualnie to nie za bardzo kochanie..
Pokręciła głową i nie zwracając na nią większej uwagi zaczęła delektować się zamówiona przed chwilą kawą.
-Mmmm- Andi wydała z siebie jakiś niezidentyfikowany odgłos.
-Ty mruczysz?-uniosła twarz z nad filiżanki swojej kawy i spojrzała zaskoczona na moja towarzyszkę.
-Ty też byś mruczała jakbyś widziała to cudo!-westchnęła rozmarzona.
Zamrugała oczami i odwróciła się w stronę "cuda" i zaśmiała się.
-Kotku, czy ty mi przed chwilą nie mówiłaś, że jesteś jak mu tam.. z Eliotem?-spojrzałam na nią z ironicznym uśmiechem.
-No wiesz, ale zawsze można sie jakoś zabezpieczać, jak jedna zapałka się złamie, to można mieć zawsze tą drugą, która się zapali, nie?- uśmiechnęła się i nie odrywała wzroku od chłopaka, który wszedł przed chwilą do knajpki. -Albo wiem, to jest właśnie odpowiedni kandydat dla Ciebie, Re. -teraz na mnie spojrzała z jeszcze większym uśmiechem.
-Nie znam Cię.
-Ależ, taaak i mam dla Ciebie bardzo ważną, a nawet bardzo podniecającą wiadomość.. to ciacho właśnie zmierza w naszym kierunku- zrobiła dzióbek z ust.
Re prychnęła i spojrzała na nią spode łba.
-Podniecająca? Ciekawe dla kogo..
-Oj tam, nie zrzędź mi tutaj.
Pokręciła głową, a "ciacho" Andi właśnie znalazło się przy ich stoliku.
-Cześć, dziewczyny, mógłbym się do was przysiąść?
-Oczywiście- uśmiechnęła się tym swoim ponętnym uśmiechem nr 3, a Reachel wzniosła oczy ku górze. -No.. Re, nie bądź niegrzeczną, zrób troszkę miejsca naszemu nowemu koledze.
Posłała Andi spojrzenie pt. "Już nigdy, żadnych zakupów!", a "nowemu koledze" sztuczny uśmiech i zrobiła mu miejsce obok siebie.
Usiadł obok niej, a Andi śledziła dokładnie każdy jego ruch.
-Kurcze, jestem tutaj nowy, szukam nowego towarzystwa w nowym miejscu.-zaśmiał się i spojrzał na Re, a później na jej kumpele z którą zaczął konwersacje.
Starała się być jak najbardziej grzeczna, ale nie była zbyt dobra w kontaktach damsko-męskich, nie licząc kontaktów z Johnem, ale to już inna bajka. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie o moim zakręconym koledze.
-Przepraszam, kochani, ale muszę już uciekać...-zaczęła, ale Andi mi przerwała.
-Co można mieć do roboty w weekend?-spojrzała na mnie.
Wstała i przepchnęła się obok.. kolegi, cudu czy też ciacha.. w zasadzie nie miała pojęcia jak ma na imię, z teraz nie za bardzo ją to teraz interesowało.
-Dużo rzeczy.. uwierz.-uśmiechnęła się do Andi, a później spojrzała na chłopaka z uśmiechem.- Miło było Cie poznać.
Ruszyła w stronę wyjścia zakładając torbę na ramie i usłyszała za sobą głos Andi.
-Zadzwonię do Ciebie później-krzyknęła.
-Ok.-powiedziała przez ramie i wyszła z budynku.

3 komentarze:

  1. O bosze zaje*biste opowiadanie nie mogę się doczekać następnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko pogubiłam się w narracji, ale moje ogólne wrażenia są bardzo dobre. Zapraszam również na mojego bloga http://each-blast-of-air-heartbeat.blogspot.com/, ja na twojego na pewno będę wchodzić i w miara regularnie czytać i komentować, mam nadzieje na podobny rewanż.

    OdpowiedzUsuń