sobota, 15 września 2012

Rozdział II

Wychodząc z kawiarni minęła za szybą Andi i jej "ciacho", którzy byli tak pogrążanie w rozmowie, że chyba nawet nie zauważyli jej nieobecności.
Ruszyła w stronę swojego parku, który odwiedzała od dzieciństwa, przychodziła tu z tatą. Ojciec miał dla niej czas, nawet w tedy kiedy był naprawdę zapracowany. Hmm, jej mama, jest w porządku, jednak Reachel nie umiała spędzać z nią czasu, tak jak z tatą. Rozmawiać raczej nie umiała z żadnym z nich, chodzi o rozmowę o prywatnych sprawach, nie coś w stylu "jak było w szkole?", choć te wątki też nie za często się pojawiały. A co do odwiedzania tego miejsca zostało tak do dziś. Lubiła przychodzić tu sama, bez na przykład Andi, której buzia się nie zamyka, ogółem chyba od zawsze była sama, polubiła to. Co do parku.. był idealnym miejscem na tego typu spacery. Na zupełnym odludziu, za miastem, teraz nie było tu prawie nikogo, chociaż był weekend i powinno sie tu roić od roześmianych i głośnych dzieci bawiących się ze swoimi rodzicami, ale nie było tam takiego "ruchu".
Szła przed siebie dość wolno, wystawiając twarz do słońca, które wyjrzało teraz za chmur, a wiatr nie był już taki nieznośny jak przedtem, nigdzie jej się nie spieszyło, ale nie chciała zostać w knajpce z Andi. Wolała powłóczyć się, pomyśleć, poczytać. Chyba takie egzystowanie większość młodzieży uważałaby za głupie i nudne, a nawet bardzo nudne, ale czasami warto odciąć się od zgiełku. Pobyć sam na sam z ciszą.
W końcu dotarła do jednej z swoich ulubionych ławek, rozłożyła się na niej i zaczęła grzebać w swojej torbie w poszukiwaniu książki, która powinna gdzieś tam być. Znalazła ją i zaczęła czytać na przerwanym ostatnio wątku. Po kilku chwilach "czytania" nad którym jakoś nie umiała się skupić, odpuściła i odłożyła nietkniętą książkę. Podciągnęła nogi i oplotła łydki rękami. Z westchnieniem oparła brodę na kolanach i wpatrzyła się w przestrzeń. Jej uwagę przyciągnęła starsza pani siedząca na pobliskiej ławce, była chyba z wnuczkiem, mały pełen energii chłopiec śmiał się i biegała koło staruszki, która chciała w spokoju doczytać kolejny rozdział swojej książki, którą czytała chyba przez cały czas. Re spotykała ją tu bardzo dużo razy, mniemała, że bardzo lubiła ta książkę, bo ile razy się tu pojawiała, zawsze miała ją ze sobą. Za każdym razem przeżywała tą historię z bohaterami ze swojej książki, jakby czytała ją po raz pierwszy. Teraz była zbyt zajęta, żeby bawić się ze swoim wnukiem, chyba to był jej wnuk, bo niestety Re znała ją tylko z "widzenia", chyba jak większość osób które tutaj spotykała. Każdy pilnował swojego, każdy chciał być sam, to stwierdzenie, że nawet wśród ludzi można być samotnym.. to chyba było z "Małego Księcia". Ale tak, to chyba było prawdziwe, a nawet jest.
Odwróciła głowę w drugą stronę, na ławce która była kilka metrów dalej, siedział chuderlawy, niepozorny staruszek, kiedyś był szczęśliwy. Pamiętała. Widywała go tutaj z ładną panią , chyba kilka lat od niego młodszą, ale to było dawno. Teraz z jego dawnego szczęścia nic nie zostało, nie widuje go już tutaj z tą panią, myślała panią, bo niestety nie wiedziała czy byli razem, nigdy z nim nie rozmawiała. Ale jej nie ma, albo się rozstali, albo umarła. Ale szara pomarszczona twarz staruszka chyba z nią tęskniła. Chyba wspominał. Zawsze siedział i nic nie robił, patrzył albo drzemał. Nie wiedziała o swoich "znajomych" z parku nic, choć widywała ich od małego, śmieszne prawda? Znów westchnęła.
Tym razem jej uwagę przykuł kolega, którego poznała tutaj parę miesięcy temu, widywała go tutaj z mamą albo z tatą, nie miał rodzeństwa, nie wspominał o nim nigdy. Biegł właśnie w jej stronę uśmiechnięty od ucha do ucha, a jego brązowa czupryna podskakiwała w rytmie jego biegu.
-Hej, Rachel!- przywitał ją roześmiany 6-latek. Zawsze mówił do niej "pełnym" imieniem, większość używała skrótu "Re" i on o nim wiedział. Ale ten mały człowiek kiedyś powiedział jej, że "Rachel", brzmi sto razy lepiej niż "Re" i tak zostało.
-Cześć mały, dawno się nie widzieliśmy.-posłała mu równie radosny uśmiech. -Gdzie twoi rodzice, hm?
-Dzisiaj przyszedłem bez nich!-zaśmiał się.
-Jak to bez nich?- spojrzała na niego z poważną miną.- Chcesz mi powiedzieć, że przyszedłeś do parku sam?
-Nie, niee - zaśmiał się chłopiec. -Dzisiaj przyszedł ze mną mój kuzyn.- Z uśmiechem odwrócił głowę i wskazał brodą szatyna idącego w ich stronę.
Uniosła głowę i popatrzyła w tamtą stronę z nad głowy swojego małego towarzysza.
-Och, John mówiłem Ci już żebyś nie narzucał się ładnym dziewczynom!- usłyszała głos idącego w ich stronę kuzyna jej Johna.
Mały sapnął i odwrócił się znowu w jej stronę.
-To teraz jego taki "myk" na podrywanie dziewczyn-szepnął do niej.
A ona zaśmiała się i mrugnęła do małego porozumiewawczo.
-Spokojnie, znamy się z Johnem. -zaśmiała się i spojrzała na przybysza.
-Wiedziałem, że masz gust młody, ale żeby taki dobry... -zaśmiał się kuzyn Johna.
-Oj, mówiłem Ci już o Reachel- wtrącił z niezadowoleniem mały.
-Dobrze już dobrze, tylko się droczę.-zaśmiał się Luke i poczochrał czuprynę Johna.-Hej, a tak w ogóle to jestem Lucas- tym razem zwrócił się do niej i wyciągnął dłoń w jej kierunku.
-Reachel, ale mówią do mnie Re.. niektórzy- uśmiechnęła sie do małego i uścisnęła rękę Lucasa.
Mały John zaśmiał się i zaczął bawić się jej torbą jak to miał w zwyczaju, nie denerwowało jej to tak strasznie, ale przyznaje bez bicia, że nie lubiła kiedy ktoś grzebał w jej rzeczach, ale dla tego małego spryciarza, można było zrobić wyjątek.
Lucas spojrzał na małego i już miał otworzyć usta, żeby skomentować to co robi , ale machnęła ręką lekceważąco i szepnęła.
-Przyzwyczaiłam się..-uśmiechnęła się.
-Ok, niech Ci będzie.-odwzajemnił uśmiech i przysiadł na ławce obok. -Tak, w ogóle to jestem tutaj nowy, mieszkam u wujków, znaczy się u rodziców Johna. Wydaje mi sie, że dobrze zaczynam, chociaż będę miał tu jakąś znajomą.
-No a więc witamy w Pasco -Zaśmiała się. - Cieszę się, że będziesz nową zabawką Johna, może mi trochę odpuści-szepnęła i zaśmiała się znowu.
-Przygotuj się na częstsze spotkania ze mną. Tutaj. -mrugnął do niej.
-Ok, jestem gotowa! Dobra chłopcy, muszę już lecieć, ale jestem tego pewna, że spotkamy się w najbliższym czasie-posłała ciepły uśmiech Johnowi. Wstała i wzięła z rąk chłopca swoją torbę. Pomachała im i ruszyła przed siebie.
-Rachel, poczekaj jeszcze książka! -zawołał za nią chłopiec i podbiegł do niej trzymając książkę w drobnych rączkach, którą rzeczywiście zostawiła na ławce, wzięła ja od niego, jeszcze raz się z nim pożegnała i ruszyła w drogę powrotną do domu.

czwartek, 6 września 2012

Rozdział I

Szła ulicą w luźnej długiej bluzie i grafitowych zakolanówkach, przemierzała chodnik szybkim krokiem, cały czas poprawiając torbę spadającą z ramienia. Umówiła się z Andi. Hm, gdyby ktoś zapytał jej co chciałaby w sobie zmienić, na pewno byłaby to punktualność, zawsze się spóźniała. Szła coraz szybciej, aby w końcu dotrzeć do tej cholernej knajpki, wiatr wiał jej w twarz, odgarnęła z policzka  kosmyki włosów i założyła je za ucho. Kiedy już była w środku odszukała pośpiesznym wzrokiem swoją przyjaciółkę i ruszyła w stronę boksu w którym siedziała. Ciężko usiadła na miejscu naprzeciwko Andi i zdjęła torbę z ramienia.
-Hej, przyzwyczaiłam się do twojej niepunktualności, no ale..- Andi spojrzała na niewidzialny zegarek na jej nadgarstku -.. ale ile można iść, co..?
Andi mówiła dalej, a Reachel nie zwracając na nią uwagi zawołała kelnerkę i zamówiła dla siebie kawę, westchnęła i przerwała jej długi monolog dotyczący "punktualności".
-Dobra, dobra po co ja w ogóle tutaj jestem? - uniosła jedną brew ku górze i spojrzała na nią.
Wzięła w dłonie kubek ze swoim napojem, najprawdopodobniej była to gorąca czekolada, nie mogła by być tutaj i nie romansować z swoją największą miłością. Po za tym każdy ma jakieś swoje słabości, nieprawdaż?
-No więc chodzi o to.. ale teraz mnie słuchaj, ok..? -spojrzała na nią swoimi radosnymi oczkami.
-OK, OK cały czas jestem tutaj i cały czas Cię słucham.. serio. -spojrzała na nią z uśmiechem wypowiadając zdanie "cały czas", ze szczególnym naciskiem.
-Byłam wczoraj z Eliotem na randce.. przecież wiesz jaki on jest słodki!- prawie zaczęła piszczeć.
-Chodzi Ci o tego, tego.. no wiem którego, aha.. no wiesz, ale niestety nie wiem jaki on jest słodki.- zaśmiała się i po chwili spojrzała na nią spode łba- Przepraszam, ale dlaczego JA dowiaduje się tego dopiero teraz? Teraz mamy teraz, wczoraj było wczoraj, tej!
-No ale, ty wiesz, że.. no nie wiedziałam czy to wypali, sama wiesz..- posłała jej łobuzerski uśmiech.
Westchnęła i uśmiechnęła się do niej promiennie.
-No i jaki on jest.. po za tym, że jest słodki?
Postanowiła słuchać swojej przyjaciółki jak najuważniej, ale niestety nie było to takie łatwe, odwróciła wzrok i wyjrzała przez okno.  Kiedy wspominała jakim jest dżentelmenem i że mało jest takich w jego wieku, choć był od nas oczywiście starszy.. nie przerywała, mówiła dalej i jeszcze szybciej, a ja odpowiadałam jej uśmiechem.
-.. no ale teraz pora na Ciebie Rachel, powinnam zadbać o Twoje sprawy sercowe, nie myśl, że jestem samolubna.. tak, tak zajmowałam się przez pewien czas sobą, ale wybaczysz mi to prawda? -uśmiechnęła się tym jednym ze swoich słodkich uśmieszków, aż robiło się ciepło na sercu.
-Nie ma mowy o żadnym swataniu! -zaśmiała się.
-No nie rób mi tutaj scen i tak znajdę dla Ciebie odpowiedniego kandydata.. no chyba, że zmieniłaś swoją dotychczasową orientacje..?-spojrzała na mnie z poważną miną.
Re prychnęła i wybuchła śmiechem.
-Tak, wmawiaj sobie, wmawiaj.
-Oj, ja wiem, że mnie ubóstwiasz, ale aktualnie to nie za bardzo kochanie..
Pokręciła głową i nie zwracając na nią większej uwagi zaczęła delektować się zamówiona przed chwilą kawą.
-Mmmm- Andi wydała z siebie jakiś niezidentyfikowany odgłos.
-Ty mruczysz?-uniosła twarz z nad filiżanki swojej kawy i spojrzała zaskoczona na moja towarzyszkę.
-Ty też byś mruczała jakbyś widziała to cudo!-westchnęła rozmarzona.
Zamrugała oczami i odwróciła się w stronę "cuda" i zaśmiała się.
-Kotku, czy ty mi przed chwilą nie mówiłaś, że jesteś jak mu tam.. z Eliotem?-spojrzałam na nią z ironicznym uśmiechem.
-No wiesz, ale zawsze można sie jakoś zabezpieczać, jak jedna zapałka się złamie, to można mieć zawsze tą drugą, która się zapali, nie?- uśmiechnęła się i nie odrywała wzroku od chłopaka, który wszedł przed chwilą do knajpki. -Albo wiem, to jest właśnie odpowiedni kandydat dla Ciebie, Re. -teraz na mnie spojrzała z jeszcze większym uśmiechem.
-Nie znam Cię.
-Ależ, taaak i mam dla Ciebie bardzo ważną, a nawet bardzo podniecającą wiadomość.. to ciacho właśnie zmierza w naszym kierunku- zrobiła dzióbek z ust.
Re prychnęła i spojrzała na nią spode łba.
-Podniecająca? Ciekawe dla kogo..
-Oj tam, nie zrzędź mi tutaj.
Pokręciła głową, a "ciacho" Andi właśnie znalazło się przy ich stoliku.
-Cześć, dziewczyny, mógłbym się do was przysiąść?
-Oczywiście- uśmiechnęła się tym swoim ponętnym uśmiechem nr 3, a Reachel wzniosła oczy ku górze. -No.. Re, nie bądź niegrzeczną, zrób troszkę miejsca naszemu nowemu koledze.
Posłała Andi spojrzenie pt. "Już nigdy, żadnych zakupów!", a "nowemu koledze" sztuczny uśmiech i zrobiła mu miejsce obok siebie.
Usiadł obok niej, a Andi śledziła dokładnie każdy jego ruch.
-Kurcze, jestem tutaj nowy, szukam nowego towarzystwa w nowym miejscu.-zaśmiał się i spojrzał na Re, a później na jej kumpele z którą zaczął konwersacje.
Starała się być jak najbardziej grzeczna, ale nie była zbyt dobra w kontaktach damsko-męskich, nie licząc kontaktów z Johnem, ale to już inna bajka. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie o moim zakręconym koledze.
-Przepraszam, kochani, ale muszę już uciekać...-zaczęła, ale Andi mi przerwała.
-Co można mieć do roboty w weekend?-spojrzała na mnie.
Wstała i przepchnęła się obok.. kolegi, cudu czy też ciacha.. w zasadzie nie miała pojęcia jak ma na imię, z teraz nie za bardzo ją to teraz interesowało.
-Dużo rzeczy.. uwierz.-uśmiechnęła się do Andi, a później spojrzała na chłopaka z uśmiechem.- Miło było Cie poznać.
Ruszyła w stronę wyjścia zakładając torbę na ramie i usłyszała za sobą głos Andi.
-Zadzwonię do Ciebie później-krzyknęła.
-Ok.-powiedziała przez ramie i wyszła z budynku.

sobota, 1 września 2012

Prolog.

Nie musiała patrzeć mu w oczy, żeby wiedzieć, że jest bezpieczna, upajała się zapachem jego perfum, jakby wtulała się w jego ramiona po raz ostatni. Przymknęła oczy i odetchnęła głęboko, miała go na własność.. teraz. Uśmiechnęła się i popatrzyła w jego ciepłe, niebieskie oczy, które odpowiedziały jej tym samym promiennym uśmiechem, w tej chwili w jej brzuchu zerwał się rój motyli i nie chciał odlecieć. Chciała mu powiedzieć co do Niego czuje, chciała szeptać mu do ucha czułe słówka, ale to teraz on wziął ją w ramiona i przyciągnął mocno do siebie, jakby już nigdy nie chciał jej puścić. To było takie piękne, zbyt piękne? Postanowiła o tym myśleć, jak najdłużej upajać się tą chwilą, choć dręczyło ją jakieś dziwne przeczucie. Po chwili wyszeptał.
-Kocham Cię..
Odgarnął kosmyki jej włosów z policzka i złożył namiętny pocałunek na jej ustach.
Przymknęła oczy i myślała że chce tak trwać wiecznie.. Nagle usłyszała w swojej głowie przeraźliwy krzyk, a bardziej jęk. Wyobraziła sobie, czyjąś tęsknotę, tak zimną, a zarazem bijącą żarem zemsty, która może dotknąć tego, który owej osobie coś odebrał. Poczuła jeszcze coś, a raczej brak czegoś, części siebie. Otworzyła oczy, była sama, w tym samym miejscu, choć nie tak magicznym jak przedtem. Nie było jego.

piątek, 31 sierpnia 2012

Postaci.

Reachel Wellson
Siedemnastolatka, która dobrze się uczy i uważa swoje dotychczasowe życie za udane.
Lubi czytać książki, nie myśleć o rzeczywistości i obserwować ludzi.


Andrea Hurt
Najlepsza przyjaciółka Re, jest jej kompletnym przeciwieństwem.  Z
Zakręcona i nieprzewidywalna. Zazwyczaj zalicza miłosne wpadki.


Eliot Guynes
Aktualny chłopak Andi, jest starszy od przyjaciółek i reszty ich znajomych. 
Chłopak z kompletnie innej bajki - tak twierdzi Reachel. 


John Crooks
Sześcioletni przyjaciel Re, rozgadany i wesoły dzieciak.
Jego hobby to: kolekcjonowanie rzeczy które znajdzie w różnych miejscach.


Lucas Johnson
Kuzyn Johna, który właśnie zamieszkał u jego rodziców. Ma siedemnaście lat.
Interesuje się fotografią, a także dobrą muzyką. 





Tom Maroles
Nowy uczeń w szkole Re i Andi. Interesuje sie koszykówką i koszykówką. 

Uwaga.

to jest próba tekstu
to jest próba tekstu
to jest próba tekstu
to jest próba tekstu
to jest próba tekstu
.